Wróćmy do 2010 roku. To właśnie wtedy serwis Gizmodo pokazał zdjęcia prototypu iPhone’a 4 prawie dwa miesiące wcześniej, zanim urządzenie zostało oficjalnie zaprezentowane przez Apple. Portal otrzymał urządzenie od osoby, którą później zidentyfikowano jako Brian Hogan i który to rzekomo znalazł telefon w barze w Redwood City w Kalifornii. Osobą, która go tam zostawiła okazał się być inżynier firmy Apple testujący nowego iPhone’a.
Dochodzenie prowadzone przez zespół ds. bezpieczeństwa firmy Apple i wyegzekwowanie prawa skoncentrowało się na Hoganie i jego przyjacielu Sage Wallower, który działał jako pośrednik w zakupie urządzenia dla kilku blogów technologicznych w tym również z reporterem Gizmodo Jasonem Chenem, który miał kilka komputerów i innych urządzeń przejętych w ramach dochodzenia.
Ostatecznie, portal Gizmodo i Chen zostali wyczyszczeni z wszelkich zarzutów, podczas gdy Hogan i Wallower zostali skazani w zawieszeniu, dostali prace społeczne i karę finansową. Zarzuty dotyczyły ponad stuletniego prawa istniejącego w Kalifornii wymagającego zwrot mienia utraconego, które można utożsamiać z prawdopodobnym właścicielem.
Jak zauważa The Next Web, Hogan wypowiedział się teraz na temat całej sytuacji w sesji na Reddit.
W sesji, Hogan twierdzi, że został wykorzystany przez Gizmodo, który nie zapłacił mu domniemanego 3 000 dolarów premii jeśli potwierdzi się, że urządzenie było prawdziwe. Gizmodo zapłacił 5000 dolarów z góry za urządzenie, ale jak zauważa Hogan, wydał on znacznie więcej na koszty związane z obsługą prawną i obroną.
Hogan wyraził żal, że związał się z tą sytuacją, zwracając uwagę, że powinien po prostu zostawić telefon komuś z obsługi w barze, aby umożliwić im próbę oddania go właścicielowi. Mimo to wskazuje, że w danej chwili, łatwo było podjąć taką a nie inną decyzję.
Zrobiłbym zupełnie inaczej patrząc teraz wstecz, ale co może wiedzieć ktoś mający zaledwie 21 lat. Co byś zrobił, jeśli trafiłby Ci się jeszcze nie wydany iPhone? […] Wziąłbyś?
Krótka odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Ja teraz też żałuję, że wszedłem w tą całą sytuacją.
Wreszcie Hogan podzielił się dodatkowymi informacjami na temat całej sytuacji, podkreślając stres i lęk przed nagłośnieniem sprawy wśród rodziny, znajomych jak i jego współlokatora, który musiał asystować śledczym.
[contentblock id=1 img=gcb.png]