Choć trwający już od dawna spór pomiędzy Apple i Samsungiem może być dla wielu osób już nudny, to przy okazji kolejnych zeznać i poszukiwań dowodów w sądzie wychodzą na jaw różnego rodzaju smaczki. W piątek, Greg Christie – szef zespołu Apple ds. interfejsu – zeznawał w procesie i ujawnił pierwotne plany spółki, związane z chęcią stworzenia iPhone’a jako urządzenia „zawsze włączonego”.
Apple chciał, aby urządzenie, które nigdy nie jest usypiane mogło być używane przez proste dotknięcie ekranu. Jednak z obawy o zużycie energii, a także możliwość przypadkowego dotykania ekranu i wybierania połączeń w kieszeni, okazało się że niezbędna będzie inna metoda. I okazał się nią przycisk zasilania.
Jak donosi Re/code:
„Nie mogliśmy zaspokoić zapotrzebowania na energię związanego z wciąż aktywnym urządzenie” powiedział w piątek szef zespołu ds. interfejsu Apple Greg Christie podczas zeznania na procesie patentowym Apple Samsung. „Musieliśmy uciec się do przycisku zasilania.”
„Wiedzieliśmy, że musimy wymyślić tryb zamknięty lub stan zablokowania, który nie pozwolili zrobić prawie niczego, z wyjątkiem odblokowania” powiedział Christie.
Nie wyobrażam by iPhone w obecnej sytuacji mógł być urządzeniem aktywnym non-stop. Działanie baterii byłoby w tej sytuacji ograniczone jeszcze bardziej. Wielu użytkowników już teraz wciąż narzeka na szybkie znikanie baterii, zwłaszcza po aktualizacji do iOS 7.1. Przeprowadzona przez nas ankieta, w której bardzo aktywnie wzięliście udział, ewidentnie pokazuje, że Apple ma w tej kwestii wiele do poprawienia.
[contentblock id=1 img=gcb.png]