Oprócz 14- i 16-calowych modeli MacBook Pro firma Apple wprowadziła w tym tygodniu własną ściereczkę do czyszczenia za 99 złotych, która została zaprojektowana do użytku z urządzeniami Apple.
W sieci oczywiście zawrzało. Pojawiły się przeróżne komentarze, najcześciej jednak negatywne, związane z ceną i użytecznością tego gadżetu. I z jednej strony słusznie. Bo za 100 zł możemy z jednej strony kupić szybką ładowarkę do iPhone’a, a z drugiej po prostu zwykłą ściereczkę. Ściereczkę, która moim zdaniem nie będzie się różniła wiele od tej kupionej za kilka złotych.
Jednak ku zdziwieniu wielu popularność ściereczki okazuje się być większa niż przypuszczano. Ci, którzy mieli nadzieję na zdobycie ściereczki do czyszczenia ze swoimi MacBookami Pro i którzy jeszcze jej nie zamówili, muszą się liczyć z czasem oczekiwania nawet dłuższym niż na nowego iPhone’a 13. Zamówiona dziś ściereczka dotrze do nas dopiero w grudniu. Z jednej strony jak mówił klasyk „jeszcze przed Świętami”, ale z drugiej jest to dość długi czas oczekiwania na kawałek ściereczki.
Dokument wsparcia Apple dotyczący czyszczenia produktów Apple zaleca wyłącznie miękkie, niepylące się ściereczki i unikanie szorstkich tkanin. Nie należy używać środków czyszczących, ale jeśli wymagane jest dokładne czyszczenie, do zwilżenia szmatki można użyć 70-procentowego roztworu alkoholu izopropylowego.
Apple dostarcza podobną szmatkę do polerowania z wyświetlaczem Pro Display XDR z powłoką nanostrukturalną. Zgodnie z instrukcją dołączoną do tej ściereczki, nowa ściereczka może być prana ręcznie wodą z mydłem do naczyń.